Szczegółowo prześledziliśmy informacje dostępne na stronach Ministerstwa Finansów na temat ilości pożyczanych pieniędzy za pośrednictwem aukcji obligacji Skarbu Państwa. W pierwszym kwartale 2015 roku (rządy Ewy Kopacz) doszło do następujących aukcji:
– 15.01.2015 – 19.01.2015 – kwota pożyczona: 4,198 mld zł
– 22.01.2015 – 26.01.2015 – kwota pożyczona: 7,005 mld zł
– 05.02.2015 – 09.02.2015 – kwota pożyczona: 5,980 mld zł
– 12.02.2015 – 16.02.2015 – kwota pożyczona: 5,000 mld zł
– 12.03.2015 – 16.03.2015 – kwota pożyczona: 4,639 mld zł
Łącznie ekipa Ewy Kopacz w okresie od 01.01.2015 r. do 31.03.2015 r. pożyczyła na aukcjach polskiego długu kwotę 26,822 mld zł.
Okazuje się jednak, że ekipa Beaty Szydło postanowiła przebić wynik osiągnięty rok wcześniej. W ciągu trzech pierwszych miesięcy b.r. doszło do następujących aukcji długu:
– 07-11.01.2016 – kwota pożyczona: 4,555 mld zł
– 28.01.2016 – 01.02.2016 – kwota pożyczona: 8,074 mld zł
– 04.02.2016 – 09.02.2016 – kwota pożyczona: 9,011 mld zł
– 18.02.2016 – 22.02.2016 – kwota pożyczona: 7,210 mld zł
– 03.03.2016 – 07.03.2016 – kwota pożyczona: 8,387 mld zł
Łącznie w okresie od 01.01.2016 do 31.03.2016 rząd Szydło pożyczył na aukcjach polskiego długu kwotę 37,237 mld zł, co stanowi wzrost o 39 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku! Powstaje pytanie – czy ekipa „dobrej zmiany” ma wyraźny problem z okiełznaniem poziomu zadłużenia? Co prawda zaciąganie długów poprzez emisję obligacji nie musi oznaczać automatycznego wzrostu poziomu zadłużenia o kwotę pożyczoną (wszak kwota pozyskana ze sprzedaży obligacji może rolować stare długi, zaciągnięte jeszcze w poprzednich latach), ale oczywistym jest, że – per saldo – działania takie nie spowodują obniżenia poziomu zadłużenia naszego kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz